Moja najlepsza Opiekunka
Kto uważnie czyta Ewangelię, ten zauważy, że Maryja jest tam ukazana nie tylko jako najdoskonalsza Matka Syna Bożego, ale również jako kobieta pełna troski o in-nych ludzi. Na wieść o cudownym macierzyństwie swojej krewnej Elżbiety, śpieszy jej z pomocą, nie zważając na trudności drogi. Gdy na weselu w Kanie zabrakło wina, nakłania Jezusa do uczynienia pierwszego cudownego znaku, aby pomóc zakłopotanej rodzinie.
Wierzę, że Maryja jest obecna także w moim domu. Na pewno zna nasze rodzinne kłopoty i wyprasza u swego Syna pomyślne ich rozwiązanie.
Maryja dobrze zrozumiała pragnienie umierającego na krzyżu Syna. Pismo św. ukazuje Ją zatroskaną o losy Apostołów i uczniów Pana. Po zmartwychwstaniu Chrystusa wspólnie z nimi trwała na modlitwie, oczekując na zesłanie Ducha Świętego. Tradycja naucza, że Maryja dopóki żyła na tej ziemi, stale troszczyła się o losy Kościoła.
Wierzę, że także i ja korzystam z opieki Matki Chrystusa i mojej Matki. Pomyślnie rozwiązany problem, bezpieczny powrót do domu i każda szczęśliwie przeżyta chwila, to jej wstawiennicze dzieło. Nie czyni Ona w moim życiu żadnych spektakularnych cudów, lecz z właściwą sobie cichością i skromnością wskazuje Synowi moje potrzeby i kłopoty, aby On im zaradził.
Nauczycielka życia
Każda matka pragnie przekazać swojemu dziecku najważniejszą i najpotrzebniejszą wiedzę. Chce, aby nauczyło się ono niezbędnych życiowych zasad postępowania. Maryja, jako nasza Matka, uczy przede wszystkim doskonałego posłuszeństwa. Jej wskazania całkowicie pokrywają się ze wskazaniami Chrystusa. W Kanie mówi: Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie (J 2, 5b).
Maryja uczy mnie swoim własnym przykładem. Już na pierwszych kartach Ewangelii widzę ją pełną pokory i zawsze gotową służyć Bogu. Bez wahania przyjmuje Jego słowo, zwiastowanie przez anioła. Jest gotowa dla Boga zrezygnować z własnych marzeń. Swoim posłuszeństwem sprawiła Ona, że zamieszkuje w Niej i przez Nią rodzi się dla świata Zbawiciel.
Sakrament Chrztu zobowiązuje mnie do dawania świadectwa o Chrystusie słowem i przykładem własnego życia. Aby móc dawać o Nim świadectwo, trzeba najpierw samemu upodobnić się do Niego. Muszę jak Maryja przyjąć bez zastrzeżeń Boże Słowo, a wtedy zamieszka we mnie Chrystus i jak św. Paweł będę mógł powiedzieć: Teraz zaś nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus (Ga 2, 20).
Jeszcze raz chciałbym wrócić myślą do wspomnianej wcześniej sceny nawiedzenia św. Elżbiety. Przez to wydarzenie Maryja uczy mnie prawdziwego apostolstwa. Ona, idąc z pomocą swojej krewnej, wnosi w jej dom Zbawiciela, a wraz z Nim i pokój. Maryja pokazuje, że nie można oddzielać tych dwóch rzeczy: apostolstwa i miłości bliźniego. Mam dawać poznać ludziom Ewangelię Chrystusa żyjąc miłością do drugiego człowieka. Po tym poznają wszyscy, że jesteście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali (J 13, 35).
Wiele jeszcze innych pozytywnych postaw można uczyć się rozważając życie Najświętszej Maryi Panny, wszystkie one jednak wypływają z tej jednej najważniejszej - doskonałej miłości Boga i bliźniego. Maryja pragnie, abym w tym starał się Ją naśladować. I choć to jest trudne i często wydaje mi się nawet niemożliwe, to wierzę, że Ona sama wyprasza mi u swego Syna potrzebne do tego łaski i siły.
Maryja moją Królową
Kościół podaje mi do wierzenia prawdę, że Najświętsza Maryja Panna po swym ziemskim życiu została wzięta do nieba i przez Boga wyniesiona ponad wszystkie stworzenia. To Ją widzi w swojej apokaliptycznej wizji św. Jan Ewangelista. Potem wielki znak się ukazał na niebie: Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod Jej stopami, a na głowie wieniec z gwiazd dwunastu (Ap 12, 1).
Jest więc Maryja Królową Nieba i ziemi. My, Polacy, nazywamy Ją Królową naszej Ojczyzny, Królową Polski. Wiele jest w historii faktów, które dobitnie świadczą o opiece Maryi nad naszym krajem.
Jest więc Maryja nie tylko moją Matką ale i moją Królową. Z tego faktu zarówno dla mnie jak i dla wszystkich Polaków wypływa pewne zobowiązanie. Każdy panujący chciałby, aby jego poddani troszczyli się wspólnie z nim o losy kraju. Także Maryja, nasza Królowa pragnie, abym nie był obojętny na losy Polski. I nie chodzi tu tylko o modlitwę za Ojczyznę, lecz o konkretne działanie. Uznanie Maryi za Królową zobowiązuje mnie do wzięcia na siebie odpowiedzialności za losy Jej królestwa. Nie mogę być prawdziwym chrześcijaninem i Polakiem nie zabiegając o to, aby Polska stawała się coraz bardziej królestwem Chrystusa i Jego Matki.
Tadeusz