piątek, 20 czerwca 2008
Mądrość
Cd. Rozważań rekolekcyjnych Zakopane - Księżówka
08. 03. 2008 r. Sobota.
Konferencja 1
Ks. dr Marek Wrężel.
Zastanawiając się nad tajemnicą ewangelicznie rozumianej wolności, nad tajemnicą wewnętrznego rozwoju nad sobą, wzlotów ku Bogu, usiłowaliśmy wczoraj dostrzec związek owej wolności ze sprawiedliwością. Z cnotą która stanowi fundament wszelkich ludzkich relacji, a także relacji człowieka z Bogiem. Przypomnieliśmy sobie wczoraj słowa Pana Jezusa:
- Oddajcie cezarowi co należy do cezara, a Bogu, co należy do Boga.
Dostrzegliśmy również, że Chrystus kładąc nacisk na wieczny wymiar sprawiedliwości, wzywa do umiłowania ubóstwa, czyli do dystansu do dóbr tego świata. Dystansu, który owocuje wewnętrzną wolnością.
Drugim elementem wolności jest Mądrość.
Mądrość
Nie wystarczy miłować ubóstwo i miłować dar wolności. Trzeba jeszcze z tego daru umieć korzystać. W wolności zawsze jest zawarta wielka szansa, ale i wielkie ryzyko. Wbrew pozorom ludzie wcale nie tęsknią do wolności mimo, że głośno o niej krzyczą. Człowiek niejednokrotnie wolności się boi, bo nie umie się w niej odnaleźć. Nie umie sobie z nią poradzić, jak pokazują nasze doświadczenia ostatnich dwudziestu lat. Nie wszyscy w perspektywie wolności potrafili się odnaleźć budując swoje człowieczeństwo. Wolność łączy się w sposób nierozerwalny z odpowiedzialnością, a od tej człowiek najchętniej umywa ręce. Mądrość potrzebna jest do tego, by w pełni odpowiedzialnie przyjąć dar wolności.
Na początek naszego rozważania na temat mądrości, chciałbym zwrócić uwagę na pewne nieporozumienie: na utożsamianie mądrości z wiedzą. To ma miejsce w całych dziejach ludzkości. A przecież nie należy mylić mądrości z wiedzą. Żyjemy w świecie który albo utożsamia wiedzę z mądrością, albo ceni tylko wiedzę, lekceważąc mądrość. Ludziom zdaje się, że jeśli ktoś ma wielką wiedzę, to jest też bardzo mądry. A tak nie musi być. Kto ma ogromną wiedzę, to na pewno ma bardzo dobrą pamięć. Ale to nie oznacza automatycznie, że jest mądry. Może to być człowiek mądry, ale nie musi. My, dzieci już XXI wieku, żyjemy w świecie zafascynowanym komputerami, które, tak na prawdę, są tylko maszynami liczącymi, które są pojemnikami gromadzącymi wiedzę z przeróżnych dziedzin. Człowiek w konfrontacji z komputerem jako maszyną gromadzącą wiedzę, nie ma szans. Nikt w swoim umyśle nie jest w stanie zgromadzić takiej ilości wiedzy, jaką potrafi na twardym dysku zgromadzić komputer. Ale też komputer nie ma szans w konfrontacji z ludzką mądrością która jest twórcza, jest nastawiona na rozstrzyganie konkretnych sytuacji w kontekście moralnego dobra i zła moralnego. Tego komputer jeszcze nie potrafi, by rozstrzygać i oceniać rzeczywistości w której żyjemy w kontekście dobra i zła moralnego. Wiedza dotyczy zasad, mądrość umie te zasady stosować w życiu. Mądrość to trudna sztuka wyboru tego co dobre, z uwzględnieniem przyszłości, czyli konsekwencji jakie nasz wybór przynosi. Każda decyzja człowieka związana jest z konkretnymi skutkami dla niego i dla tych, których ta decyzja dotyczy. Dzisiaj świat ocenia ludzi pod kątem posiadanej przez nich wiedzy. Chodzące encyklopedie budzą podziw. Na teleturniejach wielkie nagrody zdobywają ci, którzy potrafią przyswoić sobie wiedzę encyklopedyczną. Tymczasem Pan Bóg nie ceni człowieka według posiadanej wiedzy, lecz według mądrości. A jest tak dlatego, że w mądrości nie ma rozdźwięku między wiedzą a postępowaniem człowieka. Postawa harmonizuje z tym, co człowiek głosi. Istnieje w nim jedność wnętrza z postępowaniem. Człowiek mądry sam wiernie kroczy drogą dobra, a każdy jego krok jest dowodem mądrości. W kulcie wiedzy ten rozdźwięk życia i wiadomości jest możliwy, a nawet tolerowany. Człowiek często inaczej postępuje niż by to wynikało z tego, co wie.
Jest jeszcze drugi, ważniejszy aspekt tego rozróżnienia. Wiedza zmierza do usuwania tajemnic. Do ich wyjaśniania. Człowiek chce wszystko wiedzieć. Mądrość natomiast wprowadza w tajemnice, pozwala człowiekowi odnaleźć się w świecie tajemnic.
(…) Z ewangelicznego punktu widzenia, człowiek mądry to człowiek zawierzenia, zaufania, otwartego serca i otwartego umysłu. To człowiek niezwykłej prostoty serca, jak wielcy święci. Pragnę tu podkreślić, że prawdziwa mądrość jest dziełem nie tylko rozumu, ale właśnie serca. Rozumu i serca. Zdobywa się ją nie tylko na drodze wysłuchania uczonych wykładów, ile drogą umiłowania kogoś, kto jest autentycznie mądry. Drogą przylgnięcia do mądrego autorytetu. A na ten akt miłości, akt zawierzenia komuś mądrzejszemu od siebie, zdobywa się człowiek prostego serca. Ten, kto potrafi uznać, że tak naprawdę Bóg ma rację a nie ci, którzy tylko głośno krzyczą. Zbyt wielka wiedza, jeśli zabraknie jej prostoty i pokory, utrudnia akt zawierzenia i może prowadzić nawet do odrzucenia Boga. Wiedza nie znosi tajemnic, dlatego ciągle pyta. Natomiast człowiek prosty jest gotów wejść w świat tajemnic, ale czeka tylko na przewodnika, na światło. Czy z punktu widzenia ludzkiego, czysto naturalnego, istnieje w człowieku coś, co uzdalnia go do posłuszeństwa Bogu, do podążania za Panem Bogiem? Istnieje. To jest nasze sumienie. To ta busola w człowieku, która zawsze nakierowuje się na Boga. Nawet kiedy sam człowiek podąża w inną stronę, to strzałka busoli mówi, że kierunek jest gdzie indziej. Wtedy pojawiają się tak zwane wyrzuty sumienia, które przypominają o właściwym ukierunkowaniu naszego życia. Największym wrogiem sumienia jest egoizm, który nie dzieli wartości na dobre i złe, tylko na takie które lubi i których nie lubi. Na takie, które są nam bliskie i nie są bliskie. Potrafi zamienić najcenniejszy diament na kolorowe szkiełka, które w danym momencie bardziej mu się podobają. Nie wnika w istotę rzeczy, w sens życia, ale w konkretne, proste doświadczenie: tu i teraz. Przyjemność, zachwycenie.
Zawierzenie Bogu jest decyzją, w której człowiek rezygnuje z egoizmu jako przewodnika w życiu. Teraz Bóg staje się przewodnikiem i teraz ON wybiera drogę. On zna prawdziwe wartości i nigdy nie pozwoli zamienić diamentu na kolorowe szkiełko.
(…)Jak można doskonalić mądrość?
Po pierwsze, mądrość zdobywa się przez modlitwę, bo to jest dar Boży. Przypomnijmy sobie Salomona, któremu Bóg chciał pobłogosławić i zapytał co chciałby otrzymać u początków królowania. A Salomon prosi o mądrość, bo otrzymał trudny naród do kierowania i potrzeba mu mądrości do rozsądzania spraw trudnych. I to bardzo się Panu Bogu spodobało, że nie prosił o dobra doczesna, o bogactwo tylko o mądrość, aby nią mógł służyć ludziom. I Bóg dał mu mądrość niezwykłą i wiele dóbr w które Salomon opływał. Mądrość jest darem Boga, ale darem, który my często otrzymujemy jako zalążek. To tak, jakbyśmy otrzymali pestkę jabłoni. Człowiek na modlitwie prosi Boga o jabłka, o jabłoń, a Pan Bóg daje mu pestkę którą człowiek chowa do szuflady i nie przestaje prosić i ma pretensje że Bóg nie dał mu tego o co prosił. A po dwudziestu latach Pan Bóg mówi: no i czemu wołasz? Przecież dar otrzymałeś. Gdybyś tę pestkę dwadzieścia lat temu wsadził w ziemię, dzisiaj miałbyś piękną jabłoń i obfitość owoców. Czasami człowiekowi brakuje cierpliwości aby mądrość rozwijać, bo ona jest darem do którego trzeba nam dorastać. Bo to nie jest tak, że prosimy o mądrość i w jednej chwili stajemy się mądrzy. Cała istota człowieka musi się zmieniać, by człowiek mógł się stać prawdziwie mądry. Najłatwiej się nauczyć regułki, czyli zdobyć wiedzę, przeczytać kilka książek. A najtrudniej stawać się człowiekiem mądrym, bo mądrość jest darem który musimy w sobie cierpliwie rozwijać. I nigdy nie jest za późno na rozwijanie w sobie daru mądrości. Nie zapominajmy zatem każdego dnia o modlitwie o mądrość. Bo przed każdym z nas stoi wiele trudnych decyzji, wiele trudnych rozstrzygnięć, w których mądrość Boża jest nam nieodzowna. I tak jak z mądrością, tak dzieje się ze wszystkimi darami duchowymi jakie człowiek otrzymuje od Pana Boga. Tak samo dzieje się z wiarą, miłością, radością, odwagą, pokojem. To w człowieku musi owocować, rozwijać się, kiełkować.
I drugi sposób doskonalenia mądrości. Obok modlitwy, to kontakt z człowiekiem mądrym. Szukajmy spotkania z mądrzejszymi od siebie. Niech radością nasza będzie przebywanie z mądrzejszymi od siebie, od których możemy się wiele dowiedzieć, wiele nauczyć. Niech ta rzeczywistość ludzi mądrych nas pociąga. Bo jeśli jest na odwrót, jeśli nas pociąga rzeczywistość głupoty, to nie jest dobrze. Kontakt z człowiekiem mądrzejszym jest drogą wzrostu w mądrości. Jeśli uda nam się zawrzeć przyjaźń z człowiekiem mądrym, to jego mądrość, na zasadzie naczyń połączonych, będzie się udzielała i nam, będzie przenikać do naszego serca i umysłu. I wcale nie musi to być mądry człowiek którego spotykamy na drodze naszej doczesności którego spotykamy w naszym życiu, żywy, współczesny, obecny. Takim mądrym przyjacielem może być już wspomniany św. Augustyn, św. Franciszek, może Jan od Krzyża, może Teresa z Avila, siostra Faustyna, Jan Paweł II. Zaprzyjaźnić się z papieżem, to jest coś niezwykłego. Zafascynować się całym jego życiem, tym czego uczył, to pewna droga rozwoju mądrości. Ku wolności wyswobodził nas Chrystus. On ofiaruje nam wolność i ofiaruje nam mądrość. Jemu jako Jednorodzonemu Synowi Bożemu bardzo zależy na tym, abyśmy jako Jego bracia i siostry rzeczywiście byli mądrzy. Nie ma bowiem wolności bez mądrości. A zatem, dwa pytania:
1. Jak często modlę się o mądrość.
2. Czy zależy mi na kontakcie z ludźmi mądrzejszymi ode mnie. Amen.
Opr. M.Ł.