środa, 26 grudnia 2007
To dziwne, jak proste jest dla ludzi wyrzucić Boga, a potem dziwić się, dlaczego świat zmierza do piekła.
To śmieszne, jak bardzo wierzymy w to, co napisane jest w gazetach, a podajemy w wątpliwość to, co mówi Pismo Święte.
To dziwne, jak bardzo każdy chce iść do nieba pod warunkiem, że nie będzie musiał wierzyć, myśleć, mówić ani też robić czegokolwiek, co mówi Słowo Boże.
To dziwne, jak ktoś może powiedzieć: "Wierzę w Boga" i nadal iść za szatanem, który tak a propos również wierzy w Boga.
To dziwne, jak łatwo osądzamy, ale nie chcemy być osądzeni.
To dziwne, jak możesz wysyłać tysiące "dowcipów" przez e-mail, które rozprzestrzeniają się jak nieokiełznany ogień, ale kiedy wysyłasz przesłania dotyczące Pana Boga, ludzie dwa razy zastanawiają się, czy podzielić się nimi z innymi.
To dziwne, jak ktoś może być zapalony dla Chrystusa w niedzielę, a przez resztę tygodnia jest niewidzialnym chrześcijaninem.
To śmieszne, że kiedy przeczytasz tę wiadomość, nie wyślesz jej do zbyt wielu osób z Twojej listy adresowej, ponieważ nie jesteś pewny, co pomyślą o Tobie, kiedy im to wyślesz.
To śmieszne, jak bardzo mogę być przejęty tym, co inni ludzie pomyślą o mnie, zamiast tym, do czego wzywa mnie Bóg !!!
Człowiek wyszeptał:
- Boże, przemów do mnie !
I oto słowik zaśpiewał.
Ale człowiek tego nie usłyszał, więc krzyknął:
- Boże, przemów do mnie !
I oto błyskawica przeszyła niebo... Ale człowiek tego nie dostrzegł, rzekł:
- Boże, pozwól mi się zobaczyć.
I oto gwiazda zamigotała jaśniej. Ale człowiek jej nie zauważył, więc zawołał:
- Boże, uczyń cud !
I oto urodziło się dziecko. Ale człowiek tego nie spostrzegł.
Płacząc w rozpaczy, powiedział:
- Dotknij mnie, Boże, niech wiem, że jesteś tu.
Bóg schylił się więc i dotknął człowieka. Ale człowiek strzepnął motyla ze swego ramienia i poszedł dalej.
Bóg jest wśród nas. Także w małych i prostych rzeczach, nawet w dobie komputerów, więc człowiek płakał:
- Boże, potrzebuję Twojej pomocy !
I oto dostał maila z dobrym słowem i słowami zachęty. Ale człowiek usunął go i kontynuował płacz....
Moim zadaniem było wysłać tego maila do osób, którym chciałem, by Bóg im pobłogosławił.
Wybrałem Ciebie.
środa, 26 grudnia 2007
Rozważania Jana Pawła II
Łaska przyjścia
Oczekiwanie chrześcijańskie to wytrwałość w wierze i w walce...
Adwent uświadamia wszystkim to, że dane nam zostało zbawienie przez łaskę w Przyjściu Pana naszego Jezusa Chrystusa. Otwórzmy na mowo serca nasze, aby mogła w nich działać łaska tegorocznego adwentu w całym swoim bogactwie i głębi.
Adwent jest czasem oczekiwania; oczekiwanie chrześcijańskie to wytrwałość w wierze i w walce, mocą łaski Chrystusa, która jest w nas. Adwent otwiera rokrocznie jakby nowy rozdział w księdze zbawienia, którą Bóg pisze w Kościele. Pisze poprzez dzieje człowieka.
Trzeba być pokornym, ażeby przyjmować Boże pouczenie i przykazania; trzeba być pokornym, ażeby łaska Boża mogła w nas działać, przeobrażać nasze życie i przynosić owoce dobra.
Wzniesienie duszy dokonuje się przez poznanie Boga i Jego dróg: „Daj mi poznać Twoje drogi, Panie, naucz mnie chodzić Twoimi drogami” – to znaczy naucz mnie żyć po Bożemu.
W tym wewnętrznym wysiłku chodzi o to, by na nowo odkryć i przekonać się, że „Pan jest dobry”.
Są to życzenia „adwentowe” – i prośby „adwentowe”. Przedkładam je wam w perspektywie świąt Bożego Narodzenia.
środa, 26 grudnia 2007
Po śladach świętych
ŚWIĘTY AMBROŻY
biskup Mediolanu i doktor Kościoła.
Św. Ambroży urodził się około roku 335 w znakomitej rodzinie – ojciec był prefektem Galii. Z jego dzieciństwem związana jest następująca legenda: kiedy był jeszcze dzieckiem w kołysce, do pokoju wpadł rój pszczół, który szczelnie obsiadł jego usta. Przerażona matka chciała odpędzić owady, ale ojciec powstrzymał ją mówiąc: poczekaj pszczoły same odlecą. Tak też się stało – odleciały nie czyniąc dziecku żadnej krzywdy. To dziecię będzie kimś wielkim, może zostanie mówcą? – zawołał ojciec. Ambroży ukończył w Rzymie studia prawnicze i dosyć szybko piął się po szczeblach kariery: najpierw został adwokatem a potem namiestnikiem Emilii i Ligurii, mieszkał wtedy w Mediolanie. W mieście tym bardzo silną pozycję mieli arianie. Gdy zmarł biskup Mediolanu mieszkańcy wybrali Ambrożego jego następcą, chociaż był on jeszcze katechumenem, wówczas chrztu dokonywano dopiero w wieku dorosłym. 30 listopada 374 roku został ochrzczony, a 7 grudnia otrzymał sakrę biskupią. Posługiwanie biskupie rozpoczął od tego, że cały swój majątek rozdał ubogim. Przy każdej okazji głosił Ewangelię, a żar z jakim przemawiał porywał wielu słuchaczy. Jako biskup dzielnie zwalczał herezję ariańską. Św. Ambroży cieszył się powszechnym uznaniem wiernych oraz samego cesarza Teodozjusza, którego skłonił do publicznej pokuty za dokonaną na powstańcach rzeź w Tesalonikach.
środa, 26 grudnia 2007
Św. Franciszek ubolewał nad tym, że ludzie nie odpłacają Bogu miłością za miłość, za cud wcielenia Syna Bożego i za przyniesioną przez Jezusa Dobrą Nowinę o kochającym Ojcu w niebie i o wyzwoleniu ich z niewoli grzechu i szatana. Jednak Chrystus uśpiony w sercach ludzkich, został przebudzony głosem i życiem Św. Franciszka, który chciał iść krok po kroku śladami swego mistrza. Pobyt w ziemi Świętej natchnął Św. Franciszka, aby o tej Miłości, która nie jest kochana, przypomnieć ludziom. Jako „herold Wielkiego Króla” – Emmanuela postanowił głosić ludziom Boga, który w ubóstwie Betlejemskim rozpoczął wielkie dzieło odnowy świata.
W 1223 r. Św. Franciszek przygotował pierwszą szopkę w Greccio we Włoszech. W Wigilię Bożego Narodzenia zwołał swoich braci i lud z pobliskich miejscowości do jaskini w lesie, w której był już przygotowany żłóbek, słoma i siano. Przyprowadzono owce, a przy żłobie uwiązano woła i osła. W takim otoczeniu, o północy była sprawowana Najświętsza Ofiara, aby Boże Dziecię pod postaciami Chlebda i Wina mogło przyjść tak samo, jak w stajence betlejemskiej. Św. Franciszek odczytał Ewangelię i wygłosił homilię, w której jak refren powracały słowa: „Kochajcie Dziecię z Betlejem”. Głosił, jak Bóg umiłował ludzi, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby wszyscy, którzy weń wierzą, nie zginęli, ale mieli życie wieczne. Nie po to zesłał Go na ziemię, żeby świat potępił., lecz żeby go zbawił. A teraz, dla tego pokolenia gotów jest uczynić drugi cud: jeśli człowiek zrobi Chrystusowi miejsce w swoim sercu, to go przemieni, uczyni go dzieckiem Boga i dziedzicem nieba.