33 DNI Z MARYJĄ DO JEZUSA
️
➡️DZIEŃ 30 (środa 27.05.2020 A.D.)
OWOCE NABOŻEŃSTWA.
Mogę powiedzieć, że w swoim życiu miałem dwa przełomy duchowe. Pierwszy to chrzest w Duchu Świętym, a drugi oddanie się w niewolę Maryi. Te wydarzenia diametralnie zmieniły moje myślenie i ukierunkowanie mojego życia. Oddanie się Matce Bożej drastycznie zmienia cały sposób życia. Głównym punktem ciężkości staje się Ona i Ona wszystko ukierunkowuje na wieczność. Ale wieczność to nie jest, jak potocznie mówimy, życie po śmierci. Jezus mówi, że życie wieczne to jest znać Ojca i tego, którego posłał, Chrystusa (J 17,3). Wieczność polega więc na osobistym, głębokim poznaniu Jezusa i Ojca. Po śmierci poznanie będzie już pełne, doskonałe, ale wieczność zaczyna się już teraz, kiedy poznaję Jezusa i Ojca. Nie chodzi oczywiście o poznanie intelektualne, suchą wiedzę, ale o doświadczenie, życie na co dzień. O kontakt osobisty, intymny i głęboki, prowadzący do zjednoczenia.
Maryja powiedziała Bogu: to, co jest Twoje, jest również moje, jestem cała Twoja. A Bóg odpowiedział Jej w taki sam sposób. I my w taki sam sposób chcemy odpowiedzieć Maryi: jestem cały Twój. A Ona odpowiada: jestem cała twoja. To jest prawo wzajemnej przynależności. Kiedy odwiedzam rodziców, a mama zrobi mi kawę i zapomni przynieść cukier i łyżeczkę, to idę do kuchni, biorę cukier, biorę łyżeczkę i słodzę. Nie muszę pytać mamy, gdzie są łyżeczki, czy mogę sobie jedną wziąć. Owszem, gdybym był gdzieś gościem, wypadałoby zapytać, ale przecież jestem u siebie w domu. Do pewnych rzeczy mam prawo, będąc w swoim domu, u siebie. W domu obowiązują inne prawa niż tam, gdzie jestem gościem. Tak samo w zjednoczeniu z Bogiem. Żyjesz z Bogiem i to, co należy do Niego, należy też do ciebie, a co należy do ciebie, należy też do Niego. Twoje sprawy są Jego sprawami, a Jego troski są twoimi. Tak żyła Maryja. Tak chcemy żyć i my. Moje sprawy są sprawami Maryi, a Jej sprawy są moimi sprawami. Ja się modlę w Jej intencjach, troszczę się o Jej sprawy, a Ona troszczy się o moje. Taka wzajemność.
Kiedy ma się takie ukierunkowanie na Maryję i by być jak Maryja, to widzi się sens wszystkiego, co się dzieje. Wtedy Maryja zabiera ci lęk przed ogołoceniem, Maryja zabiera lęk przed tym, że coś zostanie ci zabrane. Bo widzisz sens tego wszystkiego, rozumiesz, po co to jest, widzisz kierunek. Widzisz też w innej perspektywie, co to znaczy umrzeć dla siebie. Widzisz, co to znaczy umrzeć, aby żyć, że to nie jest śmierć dla śmierci, to jest śmierć po to, żeby żył we mnie Chrystus. A jeśli nie mam doświadczenia życia z Chrystusem przez Maryję, to zaczynam bać się śmierci, bo nie wiem, co jest dalej. Jeżeli jakiś mój plan, moje wyobrażenie umrze, to zostanę sam z tą porażką. Rodzi się lęk, rodzi się niepokój. A gdy jestem z Maryją, nie boje się. Jednym z owoców tego nabożeństwa jest wolność od lęków. Nie boisz się, że coś ci źle pójdzie, że coś źle zrobisz, nie boisz się porażki, nie boisz się tego, że ktoś cię wyśmieje, że jesteś niegodny, nie przejmujesz się ludzkimi względami. Taki jestem, Maryjo, jestem Twój. Tak jak potrafię, tak jak mogę, chcę to robić dla Ciebie. Ty to przecież widzisz.
Kolejnym z owoców tego nabożeństwa jest bezgraniczna ufność. Na zewnątrz możesz widzieć, że różne rzeczy się walą, sypią, nie wychodzą, ale w sercu pozostaje ufność. W Księdze Proroka Habakuka czytamy: „Drzewo figowe wprawdzie nie rozwija pąków, nie dają plonu winnice, zawiódł owoc oliwek, a pola nie dają żywności, choć trzody owiec znikają z owczarni i nie ma wołów w zagrodach. Ja mimo to w Panu będę się radować, weselić się będę w Bogu, moim Zbawicielu” (Ha 3,17-18). Wszystko dookoła, cała rzeczywistość mówi mi, że mam powody do smutku i narzekania, wszystko jest nie tak, jak miało być, a ja będę się radować w Panu. Kiedy popatrzymy na życie Maryi, to od momentu, kiedy Anioł do Niej przyszedł, kiedy urodziła Jezusa mogło się wydawać, że wszystko jest nie tak, jak ma być, a Ona cały czas się radowała w Panu. Święty Ludwik powiedział, że już nie ja teraz żyję, ale żyje we mnie Maryja, bo Jej życie stało się moim. I owocem tego nabożeństwa jest to, że posiadasz ducha Maryi. Jeden duch ożywia wasze serca. Duch Święty tak samo jak działał w Maryi, ukierunkowując Jej życie całkowicie na Boga, tak samo zaczyna działać w twoim życiu. Zaczynasz myśleć tak jak Ona, reagować tak jak Ona, patrzeć tak jak Ona, funkcjonować tak jak Ona, odnosić się do Boga tak jak Ona. Zaczynasz żyć Jej życiem. I to właśnie sprawia, że zaczynasz żyć życiem Chrystusa. To jest przemiana na wzór Chrystusa, która dokonuje się w twoim życiu. Trudno o tym opowiadać, tego trzeba posmakować. Bóg już wpisał w twoje serce pragnienie wolności i takiej bezgranicznej ufności. I im bardziej się na kimś zawiodłeś, im bardziej się na sobie zawiodłeś, im bardziej widzisz, że nie możesz sobie ufać, tym bardzie zaufaj Jemu i Maryi.
Przeżyj dzisiejszy dzień z pragnieniem, aby żyć właśnie w takiej niewoli Maryi, o której mówimy przez ostatnie dni. Żeby wyjść z niewoli świata, z niewoli grzechu, z niewoli własnego egoizmu, ażeby żyć w niewoli miłości Maryi. Niech ten dzisiejszy dzień będzie takim dniem gorącego pragnienia życia w niewoli miłości Maryi, która daje prawdziwą wolność.