33 DNI Z MARYJĄ DO JEZUSA
️
➡️DZIEŃ 16 (środa 13.05.2020 A.D.)
WALKA ZE ZŁYM DUCHEM
Kolejną walką, którą musimy stoczyć, jest walka ze złym duchem. Nie chodzi o siłowanie się na rękę z demonem, o taki rodzaj konfrontacji z nim. Chodzi o głębsze wejście w swoją tożsamość, w chrzest. To chrzest wyrywa nas z królestwa ciemności i wprowadza do Królestwa Światła. Walka ze złym duchem nie polega więc na walce ze złym duchem, ale na takim oddaniu się Bogu, że nie ma czasu dla złego ducha. I to jest perspektywa, którą pokazuje nam Chrystus, pokazuje ją nam także Maryja. Ostatecznie zły duch chciałby się liczyć, chciałby mieć jakieś znaczenie, ale jego imię jest Lo-cifer, czyli ten, który się nie liczy. On się nie liczy!
Chodzi o to, żeby wejść głębiej w tożsamość otrzymaną na chrzcie. A kto jest bardziej odizolowany od ciemności, kto bardziej kroczy w świetle niż Maryja? Kto jest cały zanurzony w Królestwie Światłości bardziej niż Maryja? Ona, która urodziła się Niepokalana, została poczęta bez grzechu pierworodnego. Każda świętość jest w jakiś sposób Maryjna, w sposób zamierzony bądź niezamierzony, każda nosi w sobie jakiś odblask Maryi. W tym, czego uczył Święty Ludwik, chodzi o pogłębienie konsekracji, którą otrzymaliśmy na chrzcie. Na chrzcie zostaliśmy wyrwani z królestwa ciemności i przeniesieni do Królestwa Światła. Ale ponieważ na chrzcie nie byliśmy oddani Bogu przez ręce Maryi, dzięki Niej możemy pogłębić to, co na chrzcie otrzymaliśmy. Oddajemy nie tylko nasze życie, ale też wszystkie nasze dobra, zewnętrzne i wewnętrzne, wszystkie łaski. Podkreślmy: oddanie się Matce Bożej jest pogłębieniem tego, co otrzymaliśmy na chrzcie, głębszym wejściem w naszą tożsamość dzieci Bożych. Tam, gdzie jest światło, tam nie ma miejsca dla ciemności.
Kiedy wchodzę w całkowite oddanie, Totus Tuus, wtedy zaczynam doświadczać, że wiara jest uczestnictwem w życiu Boga. Wchodząc w przestrzeń wiary, wchodzę w całe życie Boga. On mi daje Swoje oczy, Swoje serce. Uobecniam Go. To zupełnie zmienia sposób życia i nastawienie do życia. Bo chodzi o to, żeby żyć świadomością, że Bóg żyje we mnie. Jestem przedłużeniem Jego rąk. Taką świadomość Bożej obecności miała właśnie Maryja, kiedy wchodziła do Elżbiety. I Duch Święty się wylał. Maryja była świadoma, że Jezus w Niej żyje. I nie miała czasu zajmować się niczym innym. Podobno kiedy ojciec John Bashobora jako mały chłopak dowiedział się, że Kościół jest Ciałem Jezusa, powiedział Mu: „Jeżeli to prawda, że Kościół jest Twoim Ciałem, to ja chcę być Twoją ręką, byś przeze mnie mógł uzdrawiać”. I widzimy, że Bóg bierze taką modlitwę na serio. Więc nie chodzi o to, żebyśmy szukali złego ducha, ale żebyśmy zwyciężali złego przez to, że będziemy zajęci Bogiem i Jego sprawami, tak jak Maryja. Bo tak właśnie żył Jezus.
On powiedział, że Jego jedynym zadaniem jest wypełnianie woli Boga (J 4,34), to jest Jego pokarm, On tym żył, niczym innym się nie karmił. Chciał tylko wypełnić wolę Swojego Ojca. Czyli to, co Ojciec Mu dawał na ten konkretny dzień. Mówił też, że niczego nie czynił sam, że Ojciec zawsze był z Nim (J 5,19). Syn czyni to, co czyni Ojciec. Bo gdyby nie widział Ojca czyniącego, to nic by nie czynił Jeżeli Jezus kogoś uzdrawiał, to tylko dlatego że w przestrzeni duchowej widział, że Ojciec go uzdrawia. I robił po prostu to, co robił Ojciec. Współdziałał z Ojcem. Tak samo Maryja. Nie obchodziło Jej, co się z Nią stanie, nawet z Jej życiem. Ją obchodziło tylko to, że Ona powiedziała Bogu „tak”. Ona chce całkowicie wypełnić Jego wolę. Chcemy wejść w taki sposób myślenia, w taki sposób zawalczyć, by być blisko Boga.
Przeżyj dzisiejszy dzień tak, jakbyś był przedłużeniem rąk Boga. Ze świadomością, że jesteś Jego dzieckiem. On żyje w tobie. Pozwól Mu się uobecnić w tobie. Udostępnij Mu swoje serce, swoje ręce, swoje usta i swoje oczy, żeby On żył przez ciebie w tym świecie. Żeby patrzył przez twoje oczy, żeby mówił przez twoje usta, żeby słuchał przez ciebie, żeby dotykał innych przez ciebie. Pozwól na to Bogu.