33 DNI Z MARYJĄ DO JEZUSA
️
➡️ DZIEŃ 4 (piątek 1.05.2020 A.D.)
MOJŻESZ I MARYJA
Poprzednio mówiliśmy o Noem i o tym, jakich ludzi szuka Bóg. Dzisiaj chcemy przyjrzeć się Mojżeszowi. O Mojżeszu Biblia mówi, że był przyjacielem Boga i dobrze rozumiał Jego serce. W Księdze Wyjścia Bóg mówi do Mojżesza: „Zstąp na dół, bo sprzeniewierzył się lud twój, który wyprowadziłeś z ziemi egipskiej” (Wj 32,7). Bóg mówi to do niego jako do swojego przyjaciela. Warto wiedzieć, że jeżeli Bóg mówi do kogoś, to mówi po to, żeby człowieka do Siebie upodobnić. Taki jest cel Bożego Słowa. Bóg chce w nas, przez słuchanie Słowa, wzbudzić wiarę, upodobnić nas do Siebie. Chce, żebyśmy stali się przestrzenią Jego przyjścia, żeby On mógł przyjść w nas do tego świata. I On, mówiąc to Mojżeszowi, po pierwsze pokazuje, że jako Ojciec widzi, co się dzieje z Jego dziećmi. On jest dobrym Ojcem, który się troszczy, widzi potrzeby Swoich dzieci. On jest Ojcem, który troszczy się o Ciebie, widzi twoje potrzeby, widzi, czego potrzebujesz, ale widzi też potrzeby tych, których ci posyła, bo On jest naszym wspólnym Ojcem. On potrzebuje kogoś, kto zstąpi na dół. Mówi do Mojżesza „Zstąp na dół, bo sprzeniewierzył się lud twój”. On, Ojciec, potrzebuje ludzi, którzy będą jak Jego Syn, który zstąpił z Nieba i stał się człowiekiem. Mojżesz jest typem Chrystusa zstępującego z wysokości na niskości po to, żeby być z ludźmi i przynieść to, co chce Ojciec, aby wypełnić Jego wolę. Mojżesz zaczyna bronić swoich ludzi, ludzi których Bóg wyprowadził z niewoli. I przez to, że Mojżesz broni ich przed Bogiem, wchodzi w rolę Ducha Świętego. Bo Jezus powiedział o Duchu Świętym, że On jest Parakletem. Paraklet to jest obrońca w sądzie. Więc Bóg potrzebuje ludzi, którzy będą tak jak On w Trójcy. Mówi Mojżeszowi: spójrz na swoich ludzi. Dzieli się swoim spojrzeniem na nich. Mówi: zstąp na dół, i Mojżesz ich broni.
W Mojżeszu Bóg przychodzi w całej Trójcy Świętej, jako Ojciec, który widzi swoje dzieci, jako Syn, który zstępuje, jako Duch Święty, który jest Parakletem, obrońcą. I właśnie w tę misję Mojżesza, w to kim był dla narodu wybranego, w to, w jaki sposób Bóg się nim posłużył, żeby wyprowadzić ten naród z niewoli, w to, jaki sposób odzwierciedlił Boga w Trójcy Świętej, wchodzi Maryja. Kiedy spojrzymy na historię objawień Matki Bożej, to widzimy, że Ona jako Królowa nieba i ziemi schodzi na dół, objawia się, zstępuje. Jak Ojciec widzi nasze niedomagania, nasze pogubienie, zstępuje tak jak Syn i wskazuje nam drogę modlitwy, drogę do powrotu do Boga, napomina nas, i jak dobra Matka, w tylu miejscach na świecie się objawia, przypominając nieustannie o drodze, która prowadzi do Boga. W Niej w pełny sposób widać, co Bóg chciał uczynić przez Mojżesza. I tak jak Mojżesz był niezbędny do wyprowadzenia ludzi z niewoli egipskiej, tak Maryja jest niezbędna, aby wyprowadzić nas z naszej niewoli. Z tym że Mojżesz był tylko dla Izraela, a Maryja jest dla całego świata.
I tutaj zacznie się w nas walka duchowa, żebyśmy nie weszli w taki sposób współpracy z łaską. Będzie to walka o to, żeby nie być jak Ojciec, to znaczy, żeby nie dostrzegać potrzeb innych, żeby być obojętnym, żeby pozwolić na sieroctwo innych. Będzie w nas walka o to, żeby nie być jak Syn, żeby nie zstąpić na dół, nie uniżyć się, żeby nie służyć. I będzie to walka, żeby nie być jak Duch Święty, żeby nie bronić, ale żeby oskarżać innych. A oskarżyciel jest jeden. Więc jeżeli nie jestem jak Bóg, to do kogo się upodabniam? Chcę Cię zachęcić, żebyś dzisiaj był jak Mojżesz, żebyś wszedł w rolę Ducha Świętego, w role obrońcy. Ilekroć będziesz miał powód do oskarżenia kogoś w sercu, postaraj się go obronić, postaraj się go zrozumieć, postaraj się go usprawiedliwić bardziej niż oskarżyć.